Forum Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego

www.kynoterapia.eu

Forum Forum Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego Strona Główna -> STANDARDY -> nie do końca na temat terapii...
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
nie do końca na temat terapii...
PostWysłany: Nie 18:10, 03 Gru 2006
magda
 
Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa





Chciałabym podzielić się z Państwem swoimi przemyśleniami i poprosić o wyrażenie opinii na temat trzymania psów w domach przez prywatne osoby. Bedzie to temat nie do końca związany z terapią, jednak moim zdaniem niezwykle ważny i ciekawa jestem opinii osób, które na co dzień z pewnością stykają się z podobnymi problemami...
Nikomu nie muszę tłumaczyć jak ważną i pozytywną role, też terapeutyczną, odgrywa zwierzę, w tym przypadku PIES, w życiu człowieka. Jak wiele osób czuje wręcz fizyczną konieczność obcowania z psami na co dzień! Wiem jak ważne jest to dla mnie i sądzę, że nie jestem odosobniona w tym uczuciu.
Jednocześnie sprawa z zanieczyszczonymi przez psie odchody trawnikami, historiami coraz częstszych pogryzień itp. sprawia, że w naszym kraju z miesiąca na miesiąc rośnie sprzeciw i niechęć przeciw posiadaczom czworonogów - tzw. PSIE ANTYLOBBY Smile
Dzięki naszej pracy, pokazujemy jak wspaniałym towarzyszem jest pies i ile może przynieść radości i pożytku kontakt z nim. I to jest rola Kynoterapii o której rzadko się mówi.
A szkoda! Skupiamy się na korzyściach zdrowotnych, a nie rozmawiamy o korzyściach społecznych. Natomiast to właśnie na nas, osobach które zajmuja się terapią z udziałem psa leży odpowiedzialność za uświadamianie ludzi o tym co może dać nam pies na co dzień, ale też czego ten pies wymaga w zamian, jakie ma potrzeby, ile pracy trzeba włożyć w jego wychowanie, codzienne spacery, ile kosztuje karma i lekrz i wiele wiele innych obowiązków wynikających z posiadania zwierzaka.
Do napisanie tego listu zmotywowała mnie niedawny telefon od mamy niepełnosprawnego dziecka, która rok temu chciała kupić swojej córce psa, w celu zapewnienia jej dogoterapii na co dzień. Ta pani nigdy wcześniej nie miała psa, sama przyznała, że o psach nie ma zielonego pojęcia, a jej sytuacja fianasowa jest więcej jak skromna. Kupiła labradora - suczkę. Początkowo chciała Goldena - bo ładnie wygląda na zdjęciach, ale hodowca odmówił sprzedaży, kiedy dowiedział, się że to dla chorego dziecka. Drugi w kolejce był hodowca labradorów, moim zdaniem mniej odpowiedzialny, bo psa sprzedał. Pies nie był wybierany z miotu pod kontem żadnych cech, obecnie ma rok i roznosi go energia, oczywiście dziecko nie ma z niego żadnego pozytku... To smutna historia, ale takich jest więcej.
Uważam, że równie ważnym zadaniem jak terapia z udziałem psów, jest także uświadamianie ludzi z konsekwencji posiadania psa i może to byc wspaniała misja dla nas - terapeutów... Co Państwo na to?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Odpowiedź
PostWysłany: Śro 16:12, 27 Gru 2006
rmx
Administrator
 
Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz





Od Administratora: Przeniosłem temat do działu "Standardy" ponieważ dotyka on kwestii standardów zachowania oraz etyki kynoterapeuty.

Magdo,

Nie jesteś sama w swoich odczuciach, że kynoterapia to coś więcej niż tylko zajęcia terapeutyczne. To sposób postrzegania świata i zmiany jego niedoskonałości swoim przykładem w codziennym życiu.

Aby kynoterapeuta zdobył szacunek w swoim środowisku nie wystarczy tylko dobrze pracować z psem na zajęciach. Przez kynoterapię każdy staje się osobą znaną, często rozpoznawalną na ulicy - osobą publiczną. Dlatego to co i jak robi jest oceniane, komentowane i ma wpływ na postrzeganie kynoterapii i kynoterapeutów. Taka prozaiczna sprawa jak posprzątanie kupy po swoim psie - przez jednych postrzegana jest jako dziwactwo (niestety nie jest to jeszcze zachowanie standardowe każdego właściciela psa), przez innych jako przykład odpowiedzialności za posiadanie psa. Ale nawet tym, którzy traktują to jako dziwactwo taka postawa imponuje, bo trzeba mieć charakter aby wyłamać się z szarej masy bylejakości. A czasami nawet prowokuje do naśladowania Smile Dobrze jest jeśli kynoterapeuta swoim przykładem zmienia na lepsze swoje otoczenie. Dlatego zbierajmy kupy po swoich pupilach w miejscach publicznych - "to nie jest kupa roboty" Laughing Takie zachowanie dla większości kynoterapeutów jest standardem, a powinno być dla wszystkich, również dla każdego właściciela psa.

Kwestia odpowiedzialności za wygłaszane poglądy - szczególnie te dotyczące "polecania" psa do terapii. Wspominałem o tym przy okazji dyskusji nad celowością zamieszczenia w Kiosku PTK książki "Zapomniany język psów w praktyce". W Kodeksie Etyki Kynoterapeuty jest odpowiedni zapis:
Cytat:
§10 p. 2. Kynoterapeucie nie wolno narzucać swych usług oraz narzucać zakupu psa do kynoterapii.

Zapis jest jasny i czytelny - nie wymaga chyba dodatkowego komentarza.

Kwestia uświadamiania rodzicom konsekwencji posiadania psa. Osobiście uważam, że rodzice mają dość obowiązków z chorym czy niepełnosprawnym dzieckiem, aby brać sobie na głowę jeszcze obowiązek dbania o psa. A jest to obowiązek !. Pies nie jest zabawką, którą odstawi się w kąt gdy nie jest potrzebna. Nie wszyscy chcą jednak przyjąć to do wiadomości. Nawet dorośli, którzy obserwują waszego posłusznego i świetnie wyszkolonego psa często nie zdają sobie sprawy ile to kosztuje wysiłku. Dlatego rolą kynoterapeuty jest uświadomienie im, że pies to członek rodziny, obecny 24 godziny na dobę, wymagający oddzielnej opieki, bo sam nie jest w stanie zadbać o siebie w ludzkim świecie. Jeśli słowa nie pomogą im tego zrozumieć, to można zachęcić ich do poddania się testowi podobnemu do opisanego poniżej:

Dziewczynka w wieku ok. 10 lat uparła się aby mieć psa. Rodzice mieli świadomość, że pies w domu to dodatkowy obowiązek. Wiedzieli również, że chęć posiadania psa może być tylko kaprysem dziecka, a później cały ciężar opieki nad psem spadnie na nich. Tłumaczenia tego dziewczynce nie odnosiły skutku. Uparła się i wciąż "wierciła dziurę w brzuchu". Wreszcie rodzice ulegli, ale postawili jeden warunek: przed kupnem psa dziewczynka miała nauczyć się obowiązkowości i wyprowadzania psa. Kupili obrożę i smycz dla przyszłego szczeniaka, a dziewczynka 3 razy dziennie przez 3 tygodnie miała brać je i wychodzić z nimi na spacer na 15 minut niezależnie od pogody. Pierwszy spacer przed wyjściem do szkoły - pobudka o godzinie siódmej. Drugi po przyjściu ze szkoły. Trzeci wieczorem tuż przed snem. Początkowo wszystko było robione z entuzjazmem. Po pewnym czasie zaczęły się problemy z porannym wstawaniem. - trzeba było dziewczynkę pilnować, aby wychodziła na 15 minut co rano. Po ok. 2 tygodniach nastąpił przełom - dziewczynka oddała obrożę i smycz mówiąc, że nie chce już psa i że rodzice mieli rację, że dbanie o psa to jest ciężki obowiązek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nie do końca na temat terapii...
Forum Forum Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego Strona Główna -> STANDARDY
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin